"Kompleks zabytków Angkor tworzy duża liczba kamiennych budowli (miasta, zespoły świątynne, współczesny park archeologiczny) oraz tereny leśne i zbiorniki wodne, obejmujące obszar ponad 400 km², położony na północ od jeziora Tonle Sap, kilka kilometrów od Siem Reap w Kambodży.
Kompleks Angkor wpisany jest na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO i jest uważany za największe miasto na świecie w okresie sprzed rewolucji przemysłowej[2]. Szacuje się, że zamieszkiwało go około miliona mieszkańców[3]."
Ładnie jest to opisane na stronie: http://angkorwat.com.pl/
"Ten największy na świecie kompleks świątynny zawiera budowle datowane od IX do XV wieku naszej ery. Umieszczony na liście UNESCO, jeden z najważniejszych obiektów historyczno - sakralnych w Azji Południowo - Wschodniej, przyciąga swoim magicznym położeniem w kambodżańskiej dżungli. Za nazwą „Angkor” kryje się w rzeczywistości wiele skupisk świątyń tzw. miast-klasztorów. Od najsłynniejszego Angkor Wat, poprzez olbrzymi Angkor Thom aż do mniejszych, choć niezwykle urokliwych Ta Prohm, Ta Keo czy Preah Khan. Całość mieści się na obszarze ponad 400km2, a odległości pomiędzy poszczególnymi obiektami sięgają od kilkuset metrów do blisko kilkunastu kilometrów."
Pobudka, śniadanie i o godz. 7:45 jesteśmy umówieni z naszym "Panem Tuk Tuk".
Zanim wyjedziemy, jeszcze kilka zdjęć naszego hotelu o poranku.
Tuk tuka za tą cenę mamy praktycznie na cały dzień. Więc jedziemy.
Z Siem do Angkor jest około 5km więc podróż zajmuje nam nie więcej niż pół godzinki. Pierwszy przystanek przy kasach.
- 1 dniowy - 20 USD
- 3 dniowy - 40 USD
- 7 dniowy - 60 USD.
Kasy z biletami jednodniowymi znajdują się w budynku po lewej i w jego tylnej części patrząc od strony, z której przyjedziecie.
Cennik
Fajna pamiątka
Później się wyjaśni, po co te zdjęcia. Odległości między świątyniami są duże, liczone w kilometrach. Przed wejściem do każdej z nich bilety są sprawdzane. Pewnie chodzi o to, by na jeden bilet nie wchodziła więcej, niż jedna osoba.
Wskazówka - nie zakładajcie do Angkor ubrań, na których widać plamy potu ;)
Jak widzicie, Angkor można też zwiedzać balonem. Nie wiem, ile taka przyjemność kosztuje.
Z tym Panem trafialiśmy na siebie co chwilę przez około 3 dni. Widać miał taki sam rozkład jazdy :)
Taki koreański Dżeki Czan robiący wokół siebie dużo zamieszania...
Nie próbujcie tego w domu ;)
Moim hasłem przewodnim tego dnia było: "skoro ja zdążyłem zrobić zdjęcia to wszyscy zdążyli. Idziemy!" Przyznaję, tempo może "przyduże", ale i plany na ten dzień nie mniejsze. Z drugiej strony nie jestem pewien, co bym w tym całym kompleksie robił 3 dni czy nawet - jak bilet dla odważnych - 7 dni...
Szybko do odnajdujemy :) Może nawet nie my jego ale on nas, bo gdy pojawiamy się na parkingu on nie wiadomo skąd wyjechał. Czuwał Chłop...
Jedziemy. Już wiem, że posiadanie takiego tuk tuka w dniu dzisiejszym to nasza deska ratunku. Czas na przemieszczenie się pomiędzy kolejnymi kompleksami to jak SPA dla naszych umęczonych ciał ;)
Czyli jedziemy i odpoczywamy :)
Drugi kompleks do odwiedzenia to Angkor Thom, a właściwie jego centralna część, czyli Bayon.
I tu pozwolę sobie wykorzystać podpisy ze zdjęć Agaty :)
"Angkor Thom był miejscem zamieszkan
Dobrze, że w tych czasach nie ma takich podziałów. Nie chciałbym żyć poza linią umocnień ;)
Odległość z Angkor Wat do Bayon to jakieś 2-3 kilometry.
A to jest wjazd do Angkor Thom,
Chociaż mój najbardziej ulubiony kompleks opiszę dopiero w kolejnym poście...
Ale Bayon.
Bayon to jeden z najpiękniej zdobionych kompleksów i najbardziej znanych w Angkor. Jego najbardziej rozpoznawane cechy to ogromne, kamienne, lekko uśmiechnięte, ale generalnie spokojne twarze wieńczące większość wież tego kompleksu. Ktoś policzył, że tych twarzy jest 216. Ja sądzę, że więcej... Ponoć to wszystko to twarze Buddy. Taki Budda o wielu twarzach... Jak polskie Kobiety... :P
Świątynia jest też znana z dwóch imponujących zestawów płaskorzeźb przedstawiających połączenie scen mitologicznych, historycznych i tych przyziemnych, codziennych...
Mówi się, że Bayon najlepiej zwiedzać o poranku lub wieczorem, bo wtedy te twarze są jakby inne, jakieś niesamowite. Mówiłem już że to tak jak polskie Kobiety, które generalnie też o poranku i wieczorem potrafią być niesamowite? ;p
A to już Baphuon, kolejna, na szczęście niewielka świątynia tuż przy Bayon. Jest to trzykondygnacyjna świątynia poświęcona Bogowi Shiva. Tu też wchodziliśmy po schodkach. Wejście nie tyle było straszne co zejście. Daliśmy radę....
Wspominałem już, żeby nie zakładać koszulek, na których widać plamy??? Tak się wygląda po wdrapaniu się na szczyt tej świątyni. Ale nawet tutaj spotkaliśmy Polaków :)
Korzenie wrastające w mury. Głośno o tym w tematach związanych z Angkor. Ale bardziej spektakularne korzenie pokażę już jutro w mojej ulubione "angkorskiej" świątyni :)
A to nie wiem co to jest i nawet tam nie właziłem. Weszła tylko Żaneta.
Szacun!
Na tym kończymy Angkor Wat i Angkor Thom.
Zwiedzanie tej części Angkor (Angkor Thom) zajęło nam 1,5 godziny. Wam zajmie to zapewne więcej.
Pamiętacie? "skoro ja zdążyłem zrobić zdjęcia to wszyscy zdążyli. Idziemy!" ;)
Wskazówka - zaopatrzcie się w wodę. W dużo wody... Mi się w Bayon skończyła, zanim doszliśmy do straganów myślałem, że uschnę. A stragany są przeważnie na każdym początku i każdym końcu danego kompleksu.
Zaczynając tego posta miałem zamiar opisać wszystko w jednym miejscu. Już teraz widzę, że nie jest to możliwe. Nie to że ze mnie taki poeta. To Angkor jest zdecydowanie za duże
W kolejnej części opiszę m. in. kolejne świątynie w Angkor:
- Preah Khan
- Ta Prohm (to ta moja najbardziej ulubiona)
- Banteay Kdei
tymczasem pozdrawiam
a to o polskich kobietach,to komplement,tak???Bo ni ewiem jaka twarz przyjac..:)
OdpowiedzUsuńto bylam Ja...Momi....;-D
OdpowiedzUsuńTa świątynia na którą weszła tylko Żaneta to Phimeanakas (XI wiek) czyli Pałac Niebiański. Z tą świątynią związana jest pikantna legenda o królu, który musiał sypiać z wężem. To tak dla ciekawskich :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo może dobrze, że nie wszedłem ;)
OdpowiedzUsuńMomi - oczywiście, że komplement! Jak bym śmiał inaczej!!!! :P
OdpowiedzUsuńchyba na szacun jednak nie zasłużyłam
OdpowiedzUsuńto była czysta babska złośliwość, żeby tempo zwiedzania nieco spowolnić ;-P
Nuska
cała prawda o Kobietach :P
OdpowiedzUsuń